Muzyczny WERTEP 2014
- Utworzono: wtorek, 05, sierpień 2014 13:48
- Odsłony: 4364
Było zabawnie, wzruszająco, a czasami nawet smutno. Jak to zresztą zwykle na WERTEPIE bywa.
Wszystko zaczęło się sześć lat temu. Dwójka teatralnych zapaleńców Dariusz Skibiński i Agata Rychcik-Skibińska postanowili osiąść w malutkiej wsi puszczańskiej – Policzna. Od razu poczuli brak teatru w naszym regionie. Stworzony przez nich Międzynarodowy Festiwal Teatralny choć raz w roku wypełnia dziurę w tej dziedzinie kulturalnej.
Marzeniem Dariusza Skibińskiego jest poszerzanie granic Festiwalu. Pragnie, by docierał on do coraz większej grupy widzów. Tak też się dzieje. O WERTEPIE słychać nie tylko w naszym regionie. W ten szczególny okres do Hajnówki zjeżdżają się turyści spragnieni teatralnych przeżyć.
Z pewnością można powiedzieć, iż WERTEP, to rodzinna impreza. Wśród widzów znalazło się wiele pokoleń hajnowskiej społeczności. Od kilkutygodniowego niemowlaka przez przedszkolaka, uczniaka i jego rodziców, po dziadków. Każdy znalazł coś dla siebie. To właśnie jeden z kluczy do sukcesu WERTEPU. W programie znalazły się bajki, bajeczki, opowieści i wielkie, wzruszające historie. W tym sezonie organizatorzy udowodnili, iż teatr – to nie tylko aktorzy, maski, piękne stroje. Teatr to również muzyka...
O potędze muzyki przekonał teatr Scena C w spektaklach "Muzikanty" i "Kolędnicy".
Jacek jest muzykiem, kompozytorem i multiinstrumentalistą. Piotr – jak sam mówi o sobie - jest człowiekiem od hałasu.... Na WERTEPIE pojawili się za sprawą Dariusza Skibińskiego. - Ściągnął mnie tu dwa lata temu z melodramatem „O świętym Florianie, co to Kraków od spalenia uratował” - wspomina pan Piotr. - Rok temu przyjechaliśmy już wspólnie z „Piwowarem”. Była to prapremiera spektaklu. Niesamowitość tej publiczności pozwoliła nam uwierzyć, że to co robimy ma sens. Od tego czasu minął rok, a my zmajstrowaliśmy trzy kolejne spektakle. Nie ukrywamy, iż coraz bardziej niesie nas w stronę robienia muzyki. Jednak najważniejsze dla nas jest dobra zabawa z ludźmi. Skoro my już się wygłupiamy, chcemy zachęcić wszystkich do wspólnego wygłupiania się razem z nami. Wciągnąć do zabawy i wyciągnąć trochę energii. „Muzykant” i „Kolędnicy” - są pewnego rodzaju lekcją muzyczną. Pomysł zrodził się zimą na prośbę nauczycielki, która chciała zorganizować dzieciom ciekawe lekcje z kolędą.
Tylko na WERTEPIE mogło udać się wspólne śpiewanie kolęd w sierpniu. Publiczność z wielką ochotą włączyła się w projekt. By urozmaicić występ aktorzy – muzycy grają na instrumentach, które sami sobie stworzyli. Przy tym wszystkim pożyczają sobie widzów i ich zdolności wokalne. - Chcemy pokazać, iż za pomocą elektroniki można grać na dziwnych przedmiotach, urządzeniach AGD, które są w zasięgu ręki i u każdego w domu – dodaje pan Jacek. - Każdy gdzieś tam w środku jest muzykiem, jednak często zapomina, lub nie pozwala mu na to stanowisko, które na co dzień zajmuje.
Tydzień z WERTEPEM, to czas całkowicie wyjęty poza normalne życie i normalny rytm dnia. Nie ma co ukrywać – jest to czas pracowity, rzec można nawet wycieńczający. Czasem trzeba zagrać po dwa spektakle dziennie, do tego dochodzą warsztaty. Ale jak twierdzą aktorzy - czas spędzony z innymi aktorami i wspaniałą publicznością jest wspaniały i bezcenny. I do tego jeszcze cudowna sceneria...
Przez cały tydzień mieszkańcy Narewki, Michałowa, Czeremchy, Policznej, Orli i Białowieży bawili się na Wertepie. Finał tradycyjnie odbył się w Hajnówce. Przed publicznością zaprezentowały się grupy z Polski, Rosji, Ukrainy i Białorusi.
3 sierpnia 2014 przy Hajnowskim Domu Kultury zagrano dziesięć spektakli:
- „Cmok” – Teatr Scena C
- „Fintikluszki” – Teatr Małe Mi
- „Fermentacja Pragnień” – Teatr Ruchu Forma
- „Sny” – Teatr Lalki i Przedmiotu
- „Kurort” – Teatr Minitoring
- „Muzikanty” – Scena C
- „Punkty Styczne” – Teatr Pian
- „Kolędnicy” – Scena C
- „Cyrk Bellmer” Teatr A Part
Przed publiczością wystąpiły również dwie kapele - polska "Beskidek" i białoruska "Katrynka". Było śpiewająco i tanecznie.
Na zakończenie perełka tegorocznego festiwalu - „Korowód Tańca” w wykonaniu Kijowskiego Teatru Ulicznego. Jak informuje po spektaklu najmłodsza aktorka ukraińskiego teatru – Katia – jest to opowieść o zagubionej dziewczynie, która podróżuje po różnych krajach. Są one piękne i każdy ma coś, co przyciąga obcokrajowca. Jednak na koniec postanawia wrócić do swego kraju, który też przecież jest piękny i wyjątkowy... Opowieść oprawiona została w kolorowe, bogato zdobione stroje i maski. Mistrzowskie popisy na szczudłach sprawiły, iż publiczność już dziś czeka na następną przygodę z wędrownym teatrem.
Emilia Rynkowska