Dyskusyjny Klub Książki poleca... Herta Müller „Huśtawka oddechu”
- Utworzono: czwartek, 06, grudzień 2012 19:48
- Odsłony: 4850
„Huśtawka oddechu” Herty Müller była tematem rozmów podczas listopadowego spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki. Herta Müller to niemiecka pisarka urodzona w rumuńskim Banacie. Dzieciństwo i młodość spędziła w kraju komunistycznej dyktatury. W Rumunii stawiała pierwsze kroki jako pisarka, szybko jednak znalazła się na indeksie i oficjalnie zakazano publikacji jej tekstów, a prześladowana przez władze Müller wyemigrowała do Niemiec. W roku 2009 otrzymała literacką Nagrodę Nobla.
„Huśtawka oddechu” opisuje radziecki obóz pracy przymusowej, który powstał tuż po zakończeniu II wojny światowej. Osadzeni w obozie to niemiecka mniejszość zamieszkująca tereny komunistycznej Rumunii, która na mocy dekretu radzieckiego generała Winogradowa zmuszona została do odbudowy wojennych zniszczeń Związku Radzieckiego. Wśród deportowanych w głąb Rosji znalazł się siedemnastoletni Leopold Auberg, główny bohater i narrator „Huśtawki oddechu”. Jako jedyny z członków swojej rodziny wciągnięty został na nieszczęsną listę Winogradowa i podzielił los tysięcy niemieckich cywilów. Obozowa rzeczywistość przerosła wyobrażenia więźniów - czterdziestoosobowe baraki, zawszone prycze, a przede wszystkim głodowe racje pokarmowe, które miały zaspokoić zapotrzebowanie kaloryczne pracujących ponad ludzkie siły osadzonych. Ekstremalne warunki bytowe sprawiły, że więźniowie bardzo szybko zrewidowali swoje dotychczasowe postawy, liczył się spryt i umiejętność dopasowania się do nowej sytuacji. Powstał specyficzny mikroświat, który rządził się odmiennymi zasadami, w którym liczyło się tylko przetrwanie kolejnego dnia. Leopold mimo swoich siedemnastu lat tęsknił za rodzinnym domem, stabilizacją, a nade wszystko, za normalnym jedzeniem. Trud ciężkiej pracy fizycznej byłby bardziej znośny, gdyby uczucie głodu przestało mu nieustannie towarzyszyć. Głód był tak dotkliwy, że nie opuszczał bohatera ani na chwilę, Leoplod nazwał go aniołem głodu. Anioł głodu przyjmował różne oblicza, prześladował go, zajmował każdą myśl, powoli stawał się obsesją.
Dramatyczna chęć przeżycia i kołaczące się w pamięci słowa babci: „wiem, że wrócisz” pomogły Leopoldowi przetrwać pięć lat obozowej gehenny. Powrócił do rodzinnego domu, jednak był zupełnie innym człowiekiem – chłodnym, wycofanym, nie potrafiącym normalnie funkcjonować w rodzinie i społeczeństwie. Poobozowa trauma zniszczyła dawnego Leopolda, odebrała mu nadzieję i chęć do normalnego życia.
Müller poruszyła temat, który od lat funkcjonował w literaturze; życie w obozie, łagrze czy lagrze, szeroko opisano we wspomnieniach, dokumentach, i na tym tle, autorka „Huśtawki oddechu” niczym się nie wyróżnia. Postawiła jednak przed sobą bardzo trudne zadanie, bo stała się orędowniczką pokrzywdzonych Niemców. Temat był dla niej bardzo osobisty, w takim obozie pracy osadzona była jej matka, a także bliski jej poeta Oskar Pastior, którego bezpośrednie wspomnienia i opisy obozowego życia stały się kanwą dla „Huśtawki oddechu”. Müller czuła moralny obowiązek by opowiedzieć historię swoich rodaków, bez względu na opinię publiczną i panujące przekonania. Był to dla niej kolejny bezsensowny dramat człowieka, nieważne – Niemca, Polaka czy Żyda, człowieka uwikłanego w machinę systemu, złamanego, poniżonego, obdartego z godności. Głód, bo tak naprawdę to on zbierał największe żniwo w obozie, nabrał w powieści wymiaru symbolicznego, stał się głodem tęsknoty za bliskością, głodem rodzinnego domu, głodem ludzkich zasad i wartości, których tak bardzo brakowało osadzonym. Ten obozowy mikroświat w pewnym sensie pozwolił im przetrwać, z drugiej strony ograbił więźniów z ludzkich odruchów i pozbawił własnego jestestwa. Niedostosowani do życia „po obozie” do końca swoich dni, jak główny bohater, walczyli z prześladującymi ich wspomnieniami, lękami i obsesjami. Zatrważające, ile złamanych życiorysów przyniosły obie wojny światowe, ile osobistych dramatów i nieopowiedzianych historii.
„Huśtawka oddechu” nie jest książką, którą czyta się z lekkością, a to z racji samego tematu, ale i dość oryginalnej formy narracji. Opowieść Leopolda Auberga przypomina nieuporządkowany monolog, narrator porusza się po kilku przestrzeniach czasowych: wspomnienia mieszają się z relacją z życia obozowego, a to wszystko przetykane jest fantazjami o tym, co będzie robił po wyzwoleniu z obozu. Te mieszanie planów czasowych staje się wyraźnym sygnałem tego, w jakim stanie emocjonalnym pozostawał bohater: niestabilny i rozbity psychicznie, owładnięty obsesją anioła głodu, nie potrafił zebrać i logicznie uporządkować swoich myśli. Opowieść Leopolda jest tak naprawdę historią głodu, upokorzenia i wewnętrznego samowyzwolenia. Wrażenie potęguje dystans i emocjonalny chłód, z jakim relacjonuje swój pobyt w obozie. Jest to niewątpliwie zasługa stylu Herty Müller, która za pomocą prostych słów i nieskomplikowanej składni, bez emfazy potrafiła nazwać i oddać istotę dramatu Leoplda i innych więźniów.
„Huśtawka oddechu” uderza brutalnością i niesprawiedliwością świata, prowokuje pytania o granice ludzkiej wytrzymałości, napawa wstydem wszystkich tych, którzy utracili szacunek dla „chleba naszego powszedniego”. Gorąco polecam!
Joanna Kisielewicz