Dyskusyjny Klub Książki poleca... Michael Cunningham „Nim zapadnie noc”
- Utworzono: czwartek, 04, październik 2012 17:53
- Odsłony: 4759
Wrześniową lekturą omawianą przez klubowiczów hajnowskiego DKK była powieść „Nim zapadnie noc” Michaela Cunninghama.
Michael Cunningham, współczesny pisarz amerykański w swojej ostatnie powieści przyjrzał się dość hermetycznemu światkowi nowojorskich marszandów, zajrzał też w najgłębsze zakamarki duszy i ludzkich pragnień, obnażając przy okazji kruche fasady na których budowane są nasze relacje.
Peter Harris, czterdziestoparoletni marszand prowadzi ustabilizowane życie zawodowe i rodzinne. Co prawda nie jest jeszcze na szczycie list nowojorskich handlarzy sztuką, jednak jego pozycja zawodowa jest dosyć silna i pewna. Małżeństwo z Rebekką należy do udanych, mieli swoje chwile wzlotów i upadków, są jednak dobraną parą, którą łączy przyjaźń i wzajemne poszanowanie. Stabilizację rodziny Harrisów burzy przyjazd Ethana, znacznie młodszego brata Rebekki, zwanego przez rodzinę Myłkiem. Myłek ma burzliwą przeszłość, był uzależniony od narkotyków i nie potrafi znaleźć swojego miejsca na ziemi. Harrisowie przyjmują chłopaka pod swój dach, liczą też, że pobyt ten pozwoli mu w końcu odnaleźć sens i cel w życiu. Peter nie bardzo jednak wierzy w „rehabilitację” Myłka, uważa go za zepsutego, egoistycznego rodzinnego beniaminka, który nie ma najmniejszej ochoty na normalne życie. Normalne, czyli wpisujące się w amerykański szablon: kariera – dom – rodzina; życie, które wybrali on i Rebekka. Peter bardzo szybko odkrywa, że Myłek nadal bierze narkotyki, nie mówi o tym żonie w obawie o jej reakcję, co gorsza, uświadamia sobie, że ten zdemoralizowany młodzieniec zaczyna go fascynować. Zauroczyły go młodość Ethana, piękne ciało, bystre, ale jednocześnie rozmarzone spojrzenie. Na jego zgubę chłopak to zauważa i postanawia niecnie wykorzystać burząc pozorną, jak się okazało, stabilizację rodziny Harrisów.
Powieść Cunninghama to misternie skonstruowana historia ludzi, którzy nieustannie poszukując sensu i harmonii w życiu dali się zwieść złudzeniu, że oto w końcu je znaleźli. Rebekka i Peter, idealnie wpasowani w normy społeczne, żyli w nieświadomości, że tak naprawdę siebie oszukują. Pojawienie się w ich życiu Myłka otworzyło obojgu oczy na wiele spraw, Peter zrozumiał, że dla uczucia, a może raczej erotycznej fascynacji pięknym, młodym chłopakiem, byłby w stanie rozstać się z żoną, zostawić pracę, karierę, wszystko to, w co przez lata tak wierzył i kochał. Rebekka, będąca w pewnym sensie ofiarą tej nietypowej miłosnej układanki, w końcu pojęła, że rola idealnej żony, spełnionej zawodowo i towarzysko, to jej największa życiowa pomyłka. Tak naprawdę pragnęła wolności, niezależności, odwagi do tego, by żyć prawdziwie. Myłek, choć sam nie uporał się ze swoimi demonami, był swoistym katalizatorem, który obnażył skrywane latami marzenia i najskrytsze pragnienia bohaterów. Cała trójka przeżywa swój cichy dramat, wszyscy czują się oszukani i rozczarowani, ale jednocześnie gotowi rozpocząć nowy etap w życiu.
„Nim zapadnie noc” przedstawia poglądy autora na temat współczesnej sztuki, jej roli i miejsca w życiu człowieka. Dla niektórych jest ona jedynie drogim i przedmiotowo traktowanym dodatkiem potwierdzającym ich pozycję w hierarchii społecznej. Inni, tak jak Peter, choć obdarzony wewnętrzną potrzebą poszukiwania piękna, traktują ją jak towar, który trzeba jak najdrożej sprzedać. Gdzieś tam po drodze zatraca się wyższy, ponadczasowy wymiar dzieła i artysty, ustępując miejsca coraz to bardziej wyszukanej formie.
Powieść Michaela Cunninghama to gorzka refleksja nad kondycją naszych uczuć, którym daleko do prostoty i szczerości; nasze relacje to coraz częściej swoista gra pozorów, stawiamy sobie i innym wygórowane wymagania, wzajemnie doprowadzając się tym do frustracji, a jak się okazało na przykładzie Myłka- także do nałogów.
Atutem powieści są bezsprzecznie jej przejrzysta forma i narracja, prowadzona w trzeciej osobie, dopełniana komentarzem odautorskim, które doskonale sprawdziły się przy wyrażaniu uczuć i myśli bohaterów. Wnikliwość psychologiczna z jaką Cunningham sportretował swoje postacie to niewątpliwie kolejny walor powieści przemawiający za tym, by przeczytać „Nim zapadnie noc”, do czego gorąco namawiam.
Joanna Kisielewicz